Nana właśnie oglądam filmiki z Belgijskiego Z tobą chyba najlepiej trzymałem rytm

Poza tym dzięki (sama wiesz za co)

Ooo, a są już zdjęcia i filmiki gdzieś do obejrzenia?
I nie ma za co

Tak mi nagrał Marcin ( Od magicznej torby)
Ktoś ma zamieścić je do pobrania. Obejrzyj też jak wykonujemy "Ode do Prezesa" ostatniego dnia zlotu

No to mi też wypada się odezwać.

Zlot był mega. bardzo nam się podobało i cieszymy się z Kasią, że mogliśmy wziąć w nim udział. Wszystkie dni z Wami były mega pozytywnymi przeżyciami i pozostanie to w mojej pamięci na zawsze. Mimo, że było trochę do narzekania, ale to związane tylko z nieogarniajacymi właścicielami ośrodka, a nie naszymi organizatorami. Dzięki wielkie dla Prezesa za organizację, dzięki dla wszystkich prowadzących prelekcje i konkursy. Ciesze się, że mogliśmy się wszyscy poznać (mniej lub bardziej). Bardzo się ciesze, że mogłem Wam pomóc przy konkursach. Zdjęcia Wam wrzucę za niedługo... Bo trochę tego jest... A filmik zmontuje jakiś jak znajdę chwilę.

Pozdrowienia dla Wszystkich i jeszcze raz wielkie dzięki!

Wygląda na to, że wróciłem do domu jako ostatni z uczestników. Parę słów od siebie muszę napisać, choć pewnie nie będę oryginalny. Zlot był przewspaniały i po raz kolejny (tak jak w wypadku Krakowa) nie żałowałem trasy i trudności, jakie musiałem pokonać przy dostawaniu się do i z Murzasichle. Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspaniale spędzony czas, po tych kilku dniach czułem jakbym znał Was wszystkich od lat. Oczywiście szczególnie dziękuję OZS-owi, naszym organizatorom i każdemu, kto dołożył pozytywną cegiełkę do tego Zlotu.

P.S Prezesie - dziękuję Ci także za łamanie moich papierosów i chowanie telefonu. Dbałeś o moje zdrowie, mimo radykalnych metod.
Zag, Alpha Scorpii, Zuikaku - Wam dziękuję za dotrzymanie doskonałego towarzystwa w oczekiwaniu na pociąg powrotny.
Lukrecja, Groth - Zaś Wam, za wspaniałą współpracę przy zawodach w multiplayer ME.

WSZYSTKIM WAM DZIĘKUJĘ I NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ MAZUR !!!

To i ja dodam swoje trzy grosze.

Powtórzę się zapewne, że wyjeżdżając na zlot miałem przed soba mnóstwo niewiadomych - jak to wyjdzie, jacy ludzie tam przyjadą(Ci którzy piszą na forum widać że są w porządku ale kiedy masz spotkać się z tak naprawdę nieznanymi Ci ludźmi na żywo to jest troche inaczej niż napisać kilka zdań przez sieć), różnice poglądów i charakterów uczestników zlotu i wiele innych czynników - w dodatku był to mój pierwszy tego typu wyjazd bo nie znałem osobiście nikogo z wybierających się. W sumie do ostatniej chwili zastanawiałem się nad sensem całego tego przedsięwzięcia...
No ale cóż przecież nie dowiem się jak wiele mogę zyskać siedząc w domu i rozmyślając nad tym - a jeśli nie podejmę wyzwania i nie sprawdzę co jest tak naprawdę za kotarą skrywającą te wszystkie tajemnice mogę naprawdę wiele stracić i nie dowiedzieć się jak to jest, nie posmakować naprawdę tej pięknej przygody...
Na zlot wyruszyłem jeszcze w ciemności nocy jaką można spotkać przed 5 rano o tej porze roku. W sumie jako nałogowy leń nie byłem zbyt zadowolony z przymusu wstawania po niecałych 4 godzinach snu, jednak obietnica jaką skrywał przede mną cel wyprawy była zbyt kusząca by się tym zbytnio przejmować. Jakimś cudem zdążyłem na pierwszy pociąg tego dnia, by przez kolejne kilka godzin dać się nieść z góry zaplanowaną trasą. Docierając do Krakowa sądziłem że szybko mialem godzinę przed dalszym wyjazdem an znalezienie pociągu i towarzyszy dalszej podróży - domyślilem się, że mogą czekać gdzieś w jakimś charakterystycznym miejscu w okolicy naszego pociągu - kiedy myślalem że już ich znałazłempojawil sie mały problem - nie no to pewnie nie oni, miała być dwójka a jest trzy w tym jakieś małe dziecko - cóż czas wsiadać. W Zakopanem jednak dość szybko zrozumiałem, że jednak przeczucie mnie nie myliło - to był jedyny właściwy strzał biorąc pod uwagę gitarę na plecach jednego z dwójki dorosłych. Po krótkiej rozmowie razem ruszyliśmy do Murzasichle.
Gdy po niewielkich problemach dostaliśmy się do ośrodka - Mordin ("państwo środka") wskazał nam pokoje i w ciągu kilku następnych godzin poznałem ludzi z którymi dane mi było spędzić kolejne dni zrozumiałem, jak genialną decyzją było wzięcie udziału w zlocie.
Kolejne dni upływały pod znakiem świetnie zorganizowanych i naprawdę fajnie prowadzonych prelekcji, panelów dyskusyjnych. Lekcja z ZagDrassillem co do solowania platyny (gdzie indziej szukać wiedzy co robimy źle jak nie u samego mistrza platyny, może dzięki niemu uda mi się wreszcie wysolować moją pierwszą platynkę ). Odbył się turniej ME3 multiplayer w którym udział wzięły cztery świetne drużyny(dzięki plebanx i Adam za dobry mecz ) spośród których wyłoniliśmy tą najlepszą.
Sylwester był naprawdę udany i cieszę się że moglem w tym wziąć udział z tak świetnymi towarzyszami - odbyło się zaplanowane karaoke i taniec belgijski, oraz świetny taniec Shepardów
Ostatni dzień i kolejne rozrywki, przezabawne i ciekawe rozmowy które zresztą towarzyszyły nam przez cały czas od pierwszego wieczoru, aż do ostatniego poranka zlotu.
No i nadszedł dzień w którym, aż żal było się rozstawać z tymi wszystkimi wspaniałymi ludźmi, których można było tam spotkać i poznać - szkoda, że trwało to tak krótko, szkoda że tak szybko musieliśmy się rozstawać i wracać do codzienności.
Naprawdę jestem pod wrażeniem tego co tam się wydarzylo i zapamiętam to doświadczenie jako wspaniałą przygodę którą dane mi było z wami przeżyć. Naprawdę było warto!

Sczególne podziękowania dla organizatorów - dla ZagDrassila za prowadzone prelekcje, dla Kruka i Ani za prowadzone przez nie prelekcje i konkursy, dla Vadi za poprowadzenie prelekcji na temat Dragon Age'a, dla Kepasona i innych prowadzących (niestety nie było mnie na jednej albo dwoch więc mogłem kogoś pominąć).
Wielkie dzięki dla Mordina za to że to wszystko zorganizował i zebrał nas tam razem.
Pozdrawiam wszystkich towarzyszy zlotu a szczególnie kolegów z pokoju za całokształt

Czekam z niecierpliowścią na następne spotkanie na Mazurach.

Jakiej Ani? Ja też mam nicka na forum, nie?

A ponadto to mój pierwszy post. Następny będzie przy okazji kolejnego zlotu. No, a że obiecałam Plebanowi, że za pierwszym razem będzie on brzmiał następująco, to:

KRA! KRA!

Jak obiecałam tak zrobiłam. Wracam do bycia cichociemną i czekania na zdjęcia.

Acha, a co do zlotu: Dzięki Wam wszystkim, żeście się dali stuknąć kielichami! XD Do zobaczenia w sierpniu!

Miło się czyta wasze wrażenia i coś jest w tej chorobie, bo tam nic mi nie było, ledwo wróciłam a wszystko mnie boli, łapie mnie jakaś choroba, kaszel.... To chyba taki głód narkotykowy po odstawieniu Was....

Albo opuszczenie aury chroniącej nas przed chorobami, którą zapewniała grupa.

Jak niektórzy z was, swoje właśnie odchorowuję, ale było warto! Dziękuję wszystkim, którzy się zjawili i mam nadzieję, że zarówno obecni jak i nieobecni odliczą się na kolejnym zlocie, bo naprawdę było wspaniale =)