Dziś skończyłem 40 latek. I wiecie co? Mam to w d*pie. Lepiej jeden dzień przeżyć jak Król, niż całe życie jak żebrak. Słucham sobie muzyki, wspominam czas, który minął. A i tak mam wszystko gdzieś. Zostało mi mniej. OK. Wali mnie to. Życie jest straszne. Ale umieranie za życia jest gorsze od gówna na talerzu w niedzielę.

"Nie rycz mała, nie rycz"

Za rok wiekowo dołączę do Ciebie, a tymczasem życzę Ci wszystkiego co dla Ciebie najlepsze

@up. Dzięki. Ale i tak mam to w d*pie. Plus starzenia się- przestajemy wierzyć, że będzie dobrze.
:::P Jak jest tak ch*jowo, musi być lepiej. NO NIE???
Postaram się coś zrobić. Może rewolucję, może miliony trupów. Ale będę się starał. Zmienię Wasze życie.
40 to nic. Napiszcie bez pomocy po sześdziesiątce.( napiszcie lemingi).

Ech... stary, ja wiem, że masz urodziny, ale panuj nad klawiaturą i słowem pisanym
Dobrej nocki życzę i trochę więcej optymizmu, bo z tego co piszesz wynika, że jednak wcale nie masz tego w miejscu, gdzie się nogi kończą. Mam nadzieję, że będziemy mieć okazję poznać się na najbliższym zlocie i pogadać (bez cenzury;))

Czasem trzeba bez cenzury. Mam chyba najbliżej po Was to tej magicznej granicy 40... Ale... Nie czuję tego. Co znaczy jakaś tam cyfra, jakaś tam data w dowodzie? Pewnie, że czasem mnóstwo rzeczy wydaje się po prostu "do rzyci", ale bosz... taki dostaliśmy ten świat i trzeba brać z niego to, co warte brania. Dookoła pełno piękna jeśli się tylko przyjrzeć bliżej. A jak się wpada w dół, to po to, żeby się odbić od dna, wyleźć z niego i wrzasnąć: "A gówno! Arrr! Nadchodzę znowu. Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo"

Łiii tam, nie ma co desperować - 40-tka to dla mnie żadna magiczna granica. Przez całe życie słuchałam pierdół typu "życie zaczyna się po 30-tce", później "po 40-tce" itp. (w zależności od tego z ust jakiego "starca" padała wypowiedź).
Życie toczy się cały czas, niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie. I trza to przyjąć z godnością na klatę. Że człowiek już nie taki piękny? Że tu go strzyka, tam go j*bie w stawie? Że zmarcha na czole lub pod okiem? I co z tego, ja się zapytowywuję - to przecież normalne i nie ma się co nad sobą roztkliwiać, tylko dymać do przodu póki się da. 40-te urodziny to dla mnie okazja jak każda inna do spotkania z bliskimi osobami, lekkiego nawalenia się żubrobullem, sympatycznego wieczoru wśród uśmiechniętych twarzy, przeżuwających zakąski do wódeczki.
Zatem DarthEagIe - ciesz się życiem, walcz z próchnicą!

Beryl? Wojskowy? Czy może Airsoft?

Zazwyczaj jak ktoś mówi "mam to w dupie", to go tak naprawdę obchodzi. Jakby nie obchodziło to by o tym nie mówił.

Ifrexalis: zamykam, było, minęło.