Jorel

To co poczuł było dziwne. Jakby jego głowa implodowała. Stał na wielkim polu a z nieba padał deszcz. Nie wiedział gdzie jest.

Sayi

To było dziwne uczucie, patrzeć na samą siebie. Tak czy inaczej przejęła kontrolę nad przybyszem i pierwszy raz zauważyła coś innego. Kiedyś była jedynie lalkarzem, a istota lalką. Teraz czuła, że ma nad nim władze. Mogła kazać mu zasnąć, okaleczyć się. Mogła nawet kazać jego sercu się zatrzymać. To było w pewnym sensie niesamowite.

Senetus

- Cóż, wspomnienia są różne. Ale mówiłeś że sporo podróżowałeś. Widziałeś coś ciekawego?

Erys

- Jak sobie pan życzy. Pokoje mamy wolne. Dwa, więc będzie mógł pan wybrać.

Jorel

Nie wiedział gdzie jest i skąd się tu wziął, jednak był niemalże pewien, że kobieta, którą przed chwilą spotkał na pewno mu coś zrobiła. Może strzeliła do niego z łuku, a strzały były zatrute i właśnie dlatego jest tu gdzie jest, a tak naprawdę leży między drzewami i powoli umiera. Rozejrzał się wokół siebie.

Sayi

Kazała mu zasnąć. Potem go czymś unieruchomiony.

Erys

- Świetnie. Obejrzę je gdy zjem. - zlustrował salę w poszukiwaniu wolnego stolika, najlepiej pod ścianą z widokiem na wejście.

Jorel

Niedaleko siebie zobaczył wilka. Promieniał on światłem. Chwilę potem zobaczył w oddali inny kształt, cały w ciemności. Ziemia się rozstąpiła a on wpadł w bezkresną otchłań.
Oczami ptaka zobaczył kobietę, która stała nad jego śpiącym ciałem.

Sayi

Wyszła z ciała bez problemu. Intruz spał. To było zadziwiająco skuteczne.

Erys

Miejsc takowych co prawda nie było, ale kilka przy ściana było wolnych.

Senetus
- Byłem w Asshai, widziałem całą masę szarlatanów tytułujących się magami, przymusowo zwiedziłem Vaes Dothrak... Długo by wymieniać. Zwiedziłem chyba całe Essos.

Jorel

Czyżby kobieta ta weszła do jego umysłu i spowodowała to, że zasnął? Oczami ptaka nie zauważył na swoim ciele żadnej strzały, więc to z wejściem do umysłu wydawało mu się dziwnie prawdziwe, za tym szło to, że kobieta ta najprawdopodobniej była wargiem, tak jak on. Wiedział, że spał, więc spróbował się jakoś obudzić.

Sayi

Musiała go rozbroić i związać.

Erys

Usiadł i czekał na swoją wieczerzę. Przy okazji leniwym wzrokiem lustrował otoczenie, może zauważy coś ciekawego.

Senetus

- Ja nie miałem tyle szczęścia. Tylko Wolne Miasta. Uczyłem się gotować, ale niebawem otworzę własną karczmę w Lys albo Pentos.

Sayi, Jorel.

Człowiek zaczął chrapać, ale nie sprawiał problemów.

Erys

Nie czekał długo. Karczmarz przyniósł mu po chwili chleb i pieczeń. Zauważył natomiast że błazen nieudolnie próbuje go śledzić.