Autor |
Wiadomość |
Dzwonsson
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 09 sty 2013, 16:04 |
|
Pierwszy gamepad |
 |
Dołączył(a): 05 maja 2012, 21:50 Posty: 118
|
hosza napisał(a): A udało Ci się uratować Berengara przy walce z Javedem? TO jest dopiero wyczyn  Hm, a da się go w ogóle uratować? Raz zabiłem Javeda z żywym Berengarem u boku, ale kiedy dobiłem Azara nasz kolega po fachu padł jak rażony piorunem. 
|
|
Góra |
|
 |
|
|
hosza
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 09 sty 2013, 17:05 |
|
Nałogowiec |
 |
 |
Dołączył(a): 31 paź 2012, 19:52 Posty: 1984 Lokalizacja: Somewhere Beyond The Sea
|
Da się, spokojnie. Ale łatwo nie jest. Tym bardziej, że ten dureń wystawia się na wszystkie ciosy Javeda. Całość polega na odciąganiu aardem Azara od Berengara.
_________________

|
|
Góra |
|
 |
Lord
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 11 sty 2013, 22:17 |
|
Niedzielny gracz |
 |
 |
Dołączył(a): 11 sty 2013, 21:40 Posty: 31 Lokalizacja: Wyzima Zamkowa
Gra w: Wiedźmin, Mount & Blade
|
Sądzę, że jednym z najtrudniejszych bossów była Bestia z pierwszego aktu. Pokonanie jej stalowym mieczem bez np. odpowiedniego oleju przeciw upiorom było dla mnie trudne zwłaszcza na trudnym poziomie trudności.
Lord
_________________ Dopóki Walczysz Jesteś Zwycięzcą
|
|
Góra |
|
 |
hosza
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 11 sty 2013, 22:53 |
|
Nałogowiec |
 |
 |
Dołączył(a): 31 paź 2012, 19:52 Posty: 1984 Lokalizacja: Somewhere Beyond The Sea
|
'na trudnym poziomie trudności'...dziwnie to brzmi... na trudnym poziome w zupełności wystarczy.
Ale zgodzę się z tobą. Ja przy tej walce jeszcze jako świerzaczek, nieświadoma zagrożenia nie miałam praktycznie żadnego przydatnego eliksiru, a pech chciał, że robiłam prawie wyłącznie szybkie save'y, co zakończyło się powtarzaniem połowy aktu...
_________________

|
|
Góra |
|
 |
Dzwonsson
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 12 sty 2013, 17:59 |
|
Pierwszy gamepad |
 |
Dołączył(a): 05 maja 2012, 21:50 Posty: 118
|
hosza napisał(a): Da się, spokojnie. Ale łatwo nie jest. Tym bardziej, że ten dureń wystawia się na wszystkie ciosy Javeda. Całość polega na odciąganiu aardem Azara od Berengara. Dobrze wiedzieć. A pojawia się później jakieś okno dialogowe z Berengarem czy każdy idzie w swoją stronę bez słowa?
|
|
Góra |
|
 |
hosza
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 12 sty 2013, 18:03 |
|
Nałogowiec |
 |
 |
Dołączył(a): 31 paź 2012, 19:52 Posty: 1984 Lokalizacja: Somewhere Beyond The Sea
|
_________________

|
|
Góra |
|
 |
Vovin
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 13 sty 2013, 14:38 |
|
Nałogowiec |
 |
Dołączył(a): 19 lis 2012, 09:37 Posty: 1109 Lokalizacja: Opole
Gra w: Gothic, Wiedźmin, DA, Skyrim
|
Mi raz się udało zachować Berengara przy życiu, teraz nie mam takiej opcji bo ginie biedak na Wyspie Rybitw 
_________________ "Zmierzam do Samotni dołączyć do Legionu. Zjednoczone Cesarstwo będzie lepsze dla wszystkich"
|
|
Góra |
|
 |
Geralt
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 14 mar 2013, 11:17 |
|
Casual |
 |
 |
Dołączył(a): 04 maja 2011, 12:04 Posty: 17
Gra w: Wiedźmin
|
Ja uważam, że dosyć wymagającym przeciwnikiem był Azar Javed w V akcie, zwłaszcza na poziomie trudnym. Trzeba było wypic wiele eliksirów przed walką, żeby mieć w ogóle jakieś szanse na jego pokonanie, często powalał na ziemie i potrafił oślepić no a w takim przypadku raczej wiele zdziałać nie możemy. Owszem, można sobie pomóc w walce z nim poprzez Berengara, ale powiem szczerze, że nasz kolega zbyt pomocny jednak nie jest, często ginie. Raz walczyłem tak długo aż przeżyje mi ten Berengar, ale po 20 którymś razie zrezygnowałem i mój kolega Wiedźmin został zabity. Dosyć trudna jest też Bestia na początku, zwłaszcza wtedy gdy ma sie słaby komputer  . No i skomplikowany jest również Kościej, ale już nie pamiętam na czym ta trudność polegała 
|
|
Góra |
|
 |
loneirus
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 15 mar 2013, 15:13 |
|
Nałogowiec |
 |
Dołączył(a): 22 mar 2012, 03:11 Posty: 3074
|
Tylko kikimorcia. Ale tylko dlatego, że ktoś nie wiedział (nie chciał wiedzieć, tak naprawdę), że trzeba posłużyć się sztuczką. I tym sposobem była jatka wręcz-nieudana. Bestia, to cziter, nie walczy sama i niestety, ale trzeba mieć albo plan albo wyższy poziom.
|
|
Góra |
|
 |
Michau
|
Tytuł: Re: Najtrudniejszy boss w pierwszym Wiedźminie Napisane: 15 mar 2013, 18:49 |
|
Pierwszy gamepad |
 |
 |
Dołączył(a): 06 mar 2013, 13:37 Posty: 94
Gra w: RPGi, obecnie Risen
|
@up Zgadzam się w 100%. Żaden boss nie sprawia w Wieśku większej trudności (na normalnym poziomie przynajmniej) z odpowiednimi eliksirami i olejem na miecz. Samo wyczajenie jak zabić królową kikimor zajęło mi parę ładnych chwil, a zawalenie dachu było dla mnie koszmarnie trudne bo nigdy nie zdążyłem spod niego uciec... Azar nie sprawiał większych trudności, za pierwszym razem gotowałem się na niego jak na smoka, a potem (i w II, i w V akcie) zastanawiałem się co tak szybko. Tak szczerze mówiąc to niektóre potyczki z wieloma przeciwnikami naraz wydają mi się trudniejsze.
|
|
Góra |
|
 |