To ta kelnerka, która podpuszczała Geralta żeby z nią poszedł na zaplecze, to nie była żona karczmarza?
Widać źle ją zrozumiałem. W sumie nie mówiła kto jest jej mężem, tylko że dałby jej popalić gdyby się dowiedział. A ja z góry przyjąłem że jest żoną karczmarza. Mój świat się zawalił :/

Najbardziej klimatyczna będzie ta, w której jakiś bard zaśpiewa "Zapachniało powiewem jesieni"

W żadnej karczmie żaden bard tego nie śpiewa. Jaskier wykonuje tę balladę, ale tylko w domu Shani (zadanie "Przyjaciółka z dawnych lat"). Jeżeli miałeś na myśli zajazd, w którym zapłaciwszy bardowi słuchamy trzech przebojów ("Nie dziwota, że są harde", "Patrzajta, tam pod borem" oraz "Szła magiczka przez porębę"), to on śpiewa tylko te trzy piosenki.

@up - chyba nie zrozumiałeś wypowiedzi dikajosa. On zwyczajnie nie podał najbardziej klimatycznej karczmy.

Dla mnie żadna karczma nie jest specjalnie klimatyczna, chociaż zajazd przypadł mi do gustu imponującym wyglądem zewnętrznym oraz palisadą z najemnikami, obecnością obeznanego z sztuką barda, filuternej Vesny Hood, karczmarza Olafa z zabójczym akcentem czy miejscowego mistrza Grubego Anzelma. Goście w zajeździe są najciekawszymi towarzyszami rozmowy w całym wiedźminie 1.

Nie podoba mi się w Nowym Narakorcie wydzielenie pola dla pięściarzy, przecież takie w takim luksusowym miejscu w bogatym mieście nie powinno się pozwalac na takie prymitywne zabawy. Hugon Berronta powinien powędrowac do Misia Kudłacza i tam gracz mógłby rozwijac questa "Walka na pięści".

Wiesz, może bogaci też chcą się bawić gapiąc na walkę.

Bogaci wola dom nocy .

Miś Kudłacz - dzielnica biedoty, w środku pijacy, przestępcy i inne typy spod ciemnej gwiazdy. Hazard, bijatyki, mroczny klimat... często tam wracałem.

Po długim namyśle sądzę, że największy klimat trzyma karczma w Odmętach. Zajazd przegrywa z powodu palisady i najemników. Miś Kudłacz - z powodu tych całej masy zabijaków i ponuraków w środku. Nowy Narakort - za dużo luksusów. A tawerna odmęciana jest w porzo - mili ludzie, życzliwi karczmarze i ciekawe opowieści, tańce, przywzwoite hulanki. To wszystko pasuje do klimatu wiejskiej karczmy, tylko obecnośc pięściarzy i hazardzistki wydaje się byc naciągana, ale oni pewnie przyjezdni są...

Taa... podróżują na swoim magicznym jednorożca po bezdrożach Drogi Mlecznej, gdzie małe Umpa-lumpy biją im pokłony jak Indianie konkwistadorom. W swych podróżach przenoszą niezmierzone Idee, których tak namiętnie poszukiwał Platon i w swej mądrości dzielą się z wybranymi osobami w karczmach właśnie podczas gry w kości