Z pewnością Wielebny.
Reszta czarnych charakterów miała chociaż znikome powody i ambicje do działania, ale ten
''kapłan'' przebija wszystkich.
Zależy mu wyłącznie na popularności w wiosce oraz bezgranicznej władzy nad tymi biednymi ludźmi.
Jego kumple także są skończonymi szujami.
Całe szczęście, że pojawia się tam wiedźmin aby dokonać sprawiedliwości na nim.

Zagłosowałem na Magistra, bo to jego zapamiętałem jako najgorszego skurczybyka. Nie chodzi o to, że robił najgorsze rzeczy, ale był draniem, który wywoływał u mnie największą agresję. Nie dość, że robił złe rzeczy, to jeszcze miał z tego przyjemność i był irytujący w najbardziej irytujący sposób.

Dla mnie największym draniem w Wyzimie jest... Wielki Łowczy Królewski! Dlaczego taki na pozór porządny człowiek?

Ten typ przez cały czas się opieprza! Zamiast wykonywać swoje obowiązki i zwalczać potwory w Temerii, ten wyręcza się wiedźminem. Gromadzi olbrzymią kasę (we wszystkich aktach może dać wiedźminowi łącznie 3 400 orenów!!!) i zbija bąki w bezpiecznych miejscach zamiast ruszyć dupę i zaprowadzać porządek na ziemiach króla. Nie miałbym nic przeciwko niemu, gdyby w III akcie siedział na bagnach, a w V akcie również na zewnątrz. W I akcie jest o tyle dobrze, że przynajmniej stawi czoła jakiejś bestii pod gołym niebem. A tak to siedzi w Wyzimie Handlowej z innymi żołnierzami, a w V akcie czmycha do jaskini jak śmierdzący tchórz do jaskini uchodźców zamiast ubijać groźne poczwary. Kapitan straży Vincent Meis dniami i nocami pilnuje Wyzimy przed niebezpieczeństwami, a ten tu "Wielki" Łowczy gada o duperelach i nic pożytecznego nie potrafi robić, tylko kupować te trofea od wiedźmina. Pewnie je potem przedstawia jako swoje, cwaniaczek jeden...

Aha, zwróćcie uwagę na to, że w akcie II jak przyniesiecie Jean-Pierre'owi skóry wilka, to ten powie: "Wspaniale! Urząd Wielkiego Łowczego Królewskiego mam już w kieszeni!". To stanowisko musiało być jak widać niezmiernie dochodowe, ale rozpoczęcie takiej kariery okazywało się już nie do końca uczciwe...

@up - nie sądzę, żeby interesowność czyniła go gorszym niż ci wszyscy dranie.

To coś więcej, niż interesowność - to tchórzostwo, lenistwo, wygodnickość, nowobogackość, odwalanie fuszerki, karierowiczostwo, egoizm... Przez takich jak on potwory grasują bezkarnie na terenie Temerii i nie lękają się nikogo. Mogą siać śmierć i zniszczenie, bo nikt im nie wymierza sprawiedliwości.

Pytanie tylko, czy to potwory są większym zagrożeniem, czy ludzie? Bandyci, tacy jak z Salamndry, albo fanatycy pokroju Wielebnego, którzy podjudzają do zbrodni innych. Moim zdaniem łowczy - leń i karierowicz - nie sięga pod względem draństwa pięt innym sukinsynom z tej ankiety.

Ale to przez takich ludzi, jak on, Temeria nie może zaznać spokoju, bo sprawy potworów są zaniedbywane. Potwory mogą robić co chcą, bo ludzie jego pokroju myślą tylko o sobie, zamiast o dobrze innych. To właśnie przez takich Wielkich Łowczych w historii wyginęli wiedźmini. Po prostu ci urzędnicy królewscy bali się, że wiedźmini odbiorą im pracę i nie będą mieli z czego czerpać olbzymich dochodów...

Sam sobie przeczysz Lord Skoro łowczy nie robi nic (boi się potworów) i wyręcza się wiedźminem, to w jego interesie jest istnienie wiedźminów, którymi będzie się mógł wyręczyć (i oszukać ich). Pewnie, że bierność jest zła, ale gdyby nie było prawdziwych drani bierne osobniki by przynajmniej nie szkodziły.

Czysty przypadek - jak zorientował się, że Geralt z Rivii to maszynka do zabijania potworów, prędko zaproponował mu ten interes. Równie dobrze zamiast wiedźmina mógł się zgłosić łowca głów Jean-Pierre albo jakiś rycerz Zakonu Płonącej Róży np. Zygfryd z Denesle.

Dzięki temu, ze jest leniwy, ty masz w tej grze pracę... Chłopie, jesteś zły, że dostajesz kasę za zabicie paru potworków? Mi tam było to obojętne - chodziło o zabawę.